Anielskie skrzydła


Uwielbiam świąteczną atmosferę i wszystko co związane ze świętami Bożego Narodzenia. Dlatego zimowa kolekcja Yankee Candle wzbudziła moje duże zainteresowanie. Zapachy jednak trochę mnie rozczarowały - chyba najbardziej Candy Cane Lane, bo spodziewałam się mniej... Tic Tacowego zapachu. ;) Ale dzisiaj o moim bezsprzecznym faworycie! ♥


Kolejny bardzo udany zapach Yankee Candle. Na początku roznosi sie lekko pudrowy aromat, otulający cały pokój. Później wyczuwa się kolejne nuty, w tym cudowną, ciepłą wanilię. Od razu wszędzie robi się przytulniej, a mi w głowie pojawiają się zimowe wieczory przy kubku gorącej herbaty z mlekiem i waniliową, jeszcze gorącą babeczką. Po chwili dołączają się delikatne, kwiatowe aromaty, które kojarzą mi się z małymi, białymi kwiatkami, ale są mocno w tle. Wyczuwam też lekką nutę perfum.

Zapach jednak - co dziwne - nie jest zbyt słodki. Całość nadaje pomieszczeniu eleganckiej lekkości i ciepła. Nie jest nachalny i nie wywołuje bólu głowy. Bardzo mi się podoba. Wydaje mi sie być bardzo uniwersalnym zapachem, bo polubią go zarówno zwolennicy słodko-waniliowych aromatów, jak i Ci, którzy wolą coś lżejszego i delikatnego, bo Angel's Wings łączy w sobie w zadziwiający sposób te dwa rodzaje zapachów. Jest jak spokojniejszy, elegancki i bardziej perfumowany Fireside Treats.

Dlatego wydaje mi się, że nazwa bardzo pasuje - kojarzy się z ciepłem, lekkością i spokojem.
Ze względu na swoją uniwersalność jest bardzo dobrym wyborem na prezent. Nie tylko ten z okazji świąt Bożego Narodzenia, bo nie jest typowym świątecznym zapachem. :)


A Wam który zapach z zimowej kolekcji podoba się najbardziej? :) A może któryś Was mocno zawiódł?

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
3

It's beginning! - Świąteczne babeczki ♥


Kocham święta! To moja ulubiona pora roku - domowe ciepło, skrzypiący śnieg za oknem, parujący kubek pełen herbaty z miodem, smakowite pierniczki, a do tego wszędobylskie kolędy i zapach cynamonu.  ♥
Ja mój mały, prywatny świąteczny okres już zaczęłam - mimo pluchy za oknem na telefonie już zagościły zimowe piosenki, w kominku rozgrzewają się słodkie, świąteczne zapachy, a na paznokciach pierwsze zdobienie z tej okazji! :D Jest również pierwszym na zimową akcję wymyśloną przez autorkę bloga Bambusowy Raj. :)

Temat tego tygodnia jest prosty - pierwsze świąteczne mani. :) Mój wybór padł oczywiście na... babeczki! :D Jest to jeden z moich ulubionych motywów na paznokciach. ♥ Całość robi się naprawdę szybko i prosto, nie jest to żadne skomplikowane zdobienie. ;) Robiłam je na podstawie tego filmiku.
Prawda, że wyszło słodko? :D Bardzo dobrze mi się je nosiło, ale niestety trzeciego dnia pojawiły mi się odpryski na prawej dłoni. :(

Mam już masę pomysłów na kolejne tygodnie projektu, strasznie mi się spodobał! :D

Użyłam:
- biały Golden Rose Rich Color 76 (2 warstwy)
- czerwony Rimmel Salon Pro 703 Rock N Roll (2 warstwy)
- białego Golden Rose Nail Art 101
- zielonego Essence colour&go 170 beijos de brazil







A Wy już czujecie święta czy tylko ja tak przyśpieszyłam w tym roku? :D

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
27

Maliny z szarością


Ostatnio dawno nie miała różu na paznokciach - postanowiłamnod razu to zmienić! Sięgnęłam więc po kolejne kolory od La Femme. Szary to kolor bazowy, a różowym nieźle się stempluje! <3 Też macie ostatnio ochotę na te bardziej przygaszone kolory? :)

Nazwa: La Femme Nail Polish
Dostępność: sklep internetowy i sklepy stacjonarne: w Gdyni w w Giżycku.
Koszt: 9,99 zł/7 ml lub 14,99 zł/15 ml
Pędzelek: krótki i cienki.
Konsystencja: rzadka, ale nie zalewa skórek.
Schnięcie: szybkie. :)
Zmywanie: bezproblemowe, nie maże się i nie brudzi.
Ogólna ocena: niezłe lakiery, polubiłam się z ich konsystencją. :)

Bardzo fajnie mi się używa lakierów firmy La Femme - cieszę się, że je odkryłam. :) Różowy na pewno będzie często używany - bardzo ładny, malinowy kolor, ale troszkę ciemny. Taki miły kolorek na jesień. Do tego dobrze kryje, dwie cienkie warstwy są w sam raz. Nadaje się też do stemplowania na jasnych kolorach. :) Wykorzystałam to i sięgnęłam po moją ulubioną ostatnio płytkę B. Loves Plates 01 geometry is perfect. ♥

Róż połączyłam z jasnym, lekko przełamanym beżem szarym. Ten już kryje gorzej, ponieważ musiałam użyć trzech cienkich warstw. Ale nie zdziwiło mnie to, bo kolor jest dość jasny i delikatny. Ale jak dla mnie świetnie się komponuje z różem. :D

Uznałam, że do całości dodam też specjalne, całopaznokciowe naklejki które dostałam od firmy La Femme. Mam dwa zestawy, jeden piórkowy a drugi przezroczysty z pięknymi, lśniącymi dodatkami. Zdecydowałam się na te drugie, żeby nieco urozmaicić delikatne i spokojne zdobienie. ;D
Można nałożyć je bez kolorowej bazy pod spodem, jednak żeby całość ładnie zgrała się kolorystycznie najpierw pomalowałam paznokieć różem. Naklejki przykleiłam na suchy już lakier, ich kształt idealnie pasuje do linii przy moich skórkach! :) Po naklejeniu trzeba pilniczkiem usunąć pozostałość, jednak ja najpierw trochę je przycięłam, żeby łatwiej było wyrównać wszystko pilniczkiem. :)
Całość przykryłam topem - nie jest to konieczne, jednak chciałam nieco wyrównać powierzchnie - kryształki nieco odstają. Zaskoczyło mnie to, jak mocny jest ich klej! Przy zdejmowaniu musiałam się trochę namęczyć. Jest to duży plus, bo obawiałam się właśnie ich trwałości. A bez problemu przetrwały nawet mycie włosów. ;)
.
Użyłam:
- szarego La Femme N05
- różowego La Femme N30
- całopaznokciowych naklejek
- płytki B. Loves Plates 01 geometry is perfectI











Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
10

Kawa ze złotem


Uwielbiam kolory jesieni - rudości, czerwienie, brązy, złoto... Dlatego kiedy zdecydowałam się użyć hybryd, wybrałam właśnie takie kolory. :) Padło na piękny brąz i eleganckie, lśniące złoto. ♥ W połączeniu z błyskiem hybrydy dostajemy naprawdę wyjątkowy efekt. :)

Lakiery hybrydowe podbiły blogosferę - i nic dziwnego! Są naprawdę genialną sprawą dla osób, którym nie chce się co kilka dni robić nowego manicure. Dobrze wykonana hybryda trzyma się bardzo długo - ja u siebie zdejmuje po tygodniu, ponieważ męczy mnie już odrost. ;) Ale jak zrobiłam ją mojej mamie, to chodziła z jednym kolorem kilka tygodni - jedynie pod koniec "odświeżyła" całość normalnym lakierem w takim samym kolorze, żeby zakryć odrost. ;P

Nazwa: Semilac UV Hybrid
Dostępność: sklep internetowy.
Koszt: 26 zł/6 ml
Pędzelek: płaski, dość mięsisty, ale ładnie rozkłada się na paznokciu.
Konsystencja: jak zwykły, nieco gęstszy lakier! Zaskoczyło mnie to, bo poprzednie hybrydy jakich używałam są bardzo gęste.
Krycie: bardzo dobre, 2 cienkie warstwy. W hybrydach lepiej nie kłaść 1 grubej. :)
Schnięcie: 2 min w lampie UV 36W, 30 s w LED
Zmywanie: bez problemu schodzi po lekkim spiłowaniu i odmoczeniu w acetonie.
Ogólna ocena: jak na razie najlepsze hybrydy jakich używałam. ♥

Kolory które Wam dzisiaj prezentuje są cudowne. Najbardziej zachwycił mnie brąz - jest jak gęsta, gorąca i mocno aromatyczna czekolada. Cudowny, kremowy kolor, wszystkie koleżanki się nim zachwycały, a mama od razu poprosiła żebym jej zrobiła paznokcie tą hybrydką. ;) A to coś dziwnego, bo po raz pierwszy chciała coś innego niż czerwień! :O

Wydaje mi się, że ten kolor jest równie elegancki co klasyczne, czerwone odcienie. Gdybym miała jesienią jakąś ważną uroczystość lub spotkanie, sięgnęłabym właśnie po ten kolor. Nie jest tak odważny jak czerwony, w spokojny sposób ozdabia nasze dłonie. Jest też dużo ciekawszy niż drugi często wybierany kolor, czyli nude. Bardzo polubiłam brąz. ♥

Złoto też zachwyca, bo po raz pierwszy spotkałam się z tak intensywnie brokatową hybrydą! Do tego świetnie się ją nakłada, drobinki rozkładają się równomiernie. Będzie świetnie wyglądał jako dodatek do paznokci w innym kolorze, skutecznie przyciągnie wzrok. :)


Jak wykonać manicure hybrydowy ze zdobieniem? Już tłumaczę. ^^

1. Najpierw trzeba paznokcie przygotować - opiłować, odsunąć skórki i dokładnie zmatowić bloczkiem (bardzo ważne!)

2. Teraz czas na oczyszczenie paznokci z pyłków i odtłuszczenie - trzeba przetrzeć je odtłuszczaczem (można taki kupić na stronie producenta Semilaca - klik),

3. Paznokcie są gotowe do malowania! Najpierw trzeba nałożyć specjalną bazę i ją utwardzić. Wkładamy rękę na 2 minuty do lampy UV lub na 30 s do LED. Ja zawsze maluje kciuki oddzielnie - jeśli będziemy malować i utwardzać wszystkie palce na raz, a w pomieszczeniu jest zbyt ciepło, hybryda może lekko spłynąć i utworzyć nieładną górkę.

4. Po bazie oczywiście czas na kolor. Nakładamy cienką warstwę, utwardzamy. Jeśli trzeba, to czynność powtarzamy. Trzeba pamiętać o zaznaczeniu pędzelkiem wolnego brzegu!

5. Jeśli chcecie mieć zdobienia - teraz jest na to czas! Jednak wykonuje się je tylko na odtłuszczonej powierzchni hybrydy, ponieważ po utwardzeniu pozostaje lepka warstwa (jest to część nieutwardzonej hybrydy, coś zupełnie normalnego ;). Dlatego paznokcie które chcecie ozdobić, dokładnie przetrzyjcie bezpyłowym wacikiem nasączonym odtłuszczaczem, aż całość przestanie się lepić.

6. Ja zdecydowałam się na tasiemkowe zdobienie - po przetarciu przykleiłam na środku paznokcia cienkie tasiemki, pomalowałam jedną połowę złotym Gold Disco, szybko odkleiłam i wsadziłam rękę do lampy. Jest to bardzo proste i szybkie w wykonaniu zdobienie. :)

7. Na kciuki odbiłam też wzorek z płytki B. Loves Plates - śliczne paski. :)

8. Skoro mamy już kolor i zdobienie, czas na ostatni etap - top coat! Nakładamy go bardzo dokładnie i zaznaczamy końcówkę paznokcia. Szczególną uwagę trzeba przyłożyć do paznokcia ze stemplem - niedokładnie nałożony top może się obkurczyć dookoła wzoru. Z tą firmą mi się to nie zdarzyło, ale z inną niestety już tak. Ponownie utwardzamy.

9. Teraz wszystkie paznokcie należy dokładnie przetrzeć odtłuszaczem i gotowe! Można się cieszyć idealnymi, pięknie lśniącymi paznokciami naprawdę długo. :)

A jak go zdjąć? To nie takie trudne. :)

1. Najpierw trzeba pilniczkiem zetrzeć wierzchnią warstwę topu - po prostu spiłuj samą górę.

2. Nasącz wacik acetonem, przyłóż do paznokcia i zawiń w folię aluminiową.

3. Po ok 10 minutach zssuń całość i drewnianym patyczkiem zdejmij pozostałość hybrydy. Jeśli masz z tym problem - ponownie nałóż acetonowy "kompres" i po chwili spróbuj ponownie. Nie zdzieraj na siłę! Lakier powinien ładnie zejść. :)

4. Ewentualne niewielkie pozostałości możesz usunąć bloczkiem.

5. Gotowe! Pamiętaj żeby dobrze nawilżyć dłonie i skórki, aceton wysusza. ;)

Akurat jak nosiłam Semilaca, to spotkałam się z koleżanką która wzięła ze sobą lustrzankę. Jako że sama planuje zakup aparatu, chciałam zobaczyć jak wyjdą zdjęcia robione jej sprzętem - wynikiem tego "testu" są zdjęcia z dzisiejszego posta. Jestem zachwycona! I już wszystko wiem - pod choinką w tym roku znajdę piękną lustrzankę Canona. ♥

Użyłam:
- bazy Semilac
- brązowego Semilac 029 Espresso
- złotego Semilac 037 Gold Disco
- do stempla złotego Avon Metallic Gold Leaf
- topu Semilac
- płytki B. Loves Plates 01 geometry is perfect
- cienkiej tasiemki do zdobień






Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
7

Wyprzedaż! ♥



Wreszcie się za to wzięłam - czas na blogową wyprzedaż u Kropki!
Na razie same lakiery, ale na zrobienie zdjęć czeka cała masa kolorówki i kosmetyków do pielęgnacji... ;) Mam też sporo biżuterii i ozdób do włosów których zupełnie nie używam - dajcie znać czy je tez wrzucić. :)
Zapraszam! ♥


Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
2

Mój nowy ulubieniec do stemplowania


Stemplowanie to coraz popularniejsza technika wśród Lakieromaniaczek. Kojarzy ją chyba każda osoba interesująca się tematyką lakierową, a na wielu blogach pojawiają się stemplowe zdobienia. Nic dziwnego, że ja też złapałam bakcyla. ;) Dzisiaj pokażę Wam moje nowe odkrycie - świetny lakier do tego celu. :)

Nazwa: La Femme Nail Polish N60
Dostępność: sklep internetowy i sklepy stacjonarne: w Gdyni w w Giżycku.
Koszt: 9,99 zł/7 ml lub 14,99 zł/15 ml
Pędzelek: krótki i cienki.
Konsystencja: rzadka, ale nie zalewa skórek.
Krycie: bardzo dobre - wystarczy jedna grubsza warstwa lub dwie cienkie.
Schnięcie: szybkie.
Zmywanie: bezproblemowe, nie maże się i nie brudzi.
Ogólna ocena: bardzo fajny lakier, szkoda tylko że niedostępny stacjonarnie w mojej okolicy. ;)

Od jakiegoś czasu szukam fajnych lakierów do stemplowania. Niby jest kilka dobrych czerni do tego celu, ale mi żadna nie odpowiada. Ta z Golden Rose stempluje wyraźnie, ale kolor traci na intensywności. Nadaje się delikatnych zdobień, ale jak chcemy czystą i głęboką czerń to niezbyt się przyda. Maluszek z Essence którego głównie używałam jest niezły, ale mały i szybko gęstnieje. Każdy ma jakieś wady. ;) Ale wreszcie mi się udało - znalazłam swojego stemplowego, czarnego ulubieńca. :)

Ten z La Femme ma fajną konsystencję którą łatwo zdejmuję się zdrapką (ja używam starej karty miejskiej ;P). Nakładam go tylko na samą górę wzoru, starcza na cały obrazek. Ładnie się odbija, nie rozmazuje, daje mocny kolor. Do tego za 15 zł mamy wielką butelkę 15 ml! ♥ U mnie jest mniejsza wersja (7 ml), ale jak ją wykończę to z pewnością zamówię dużą. :)

Do testów jako bazy użyłam losowych kolorów które wyciągnęłam z szuflad. Wzorek też jest pierwszy z brzegu - akurat padło na ten z morskiej kolekcji Bundle Monster. Całość jednak tak mi się spodobała, że pomalowałam drugą rękę i zostawiłam. ♥ Niestety poszłam później na basen i to był koniec tego zdobienia. :(
Na serdecznym paznokciu wzorek się nieco rozmazał bo poruszyłam ręką przy stemplowaniu... :P Ale zobaczyłam to dopiero przy obróbce zdjęć. ;)

Pokażę Wam też zdjęcia tego lakieru solo - dwie cieniutkie warstwy, bez topu. :) Ładnie się błyszczy!

Użyłam:
- czarnego La Femme Nail Polish N60
- czerwonego Rimmel Salon Pro 391 Celebrity Bash
- zielonego Essence 170 beijos de brazil
- brązowego Golden Rose Color Expert 74
- niebieskiego Golden Rose Color Expert 51
- różowego Golden Rose Rich Color 57
- płytki Bundle Monster 504








A Wy jaki macie ulubiony czarny lakier do stempli? :)

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
19

Wyniki konkursu! :)



Dzisiaj na szybko - wyniki ostatniego konkursu! :)

Paczuszka leci do.....


Gratuluję! :) I proszę o maila z danymi do wysyłki. :* Będę na nie czekała tydzień, potem wybiorę kolejną osobę.

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
12

Halloween!


Po raz pierwszy zrobiłam sobie typowe, Halloweenowe paznokcie! :) Wybrałam motyw zakrwawionych dłoni, który według mnie wyszedł bardzo realistycznie. :) Na końcu posta Halloweenowe zdjęcia, moje i D. <3

Całość wykonałam bardzo prostym sposobem - wystarczą dwa lakiery i... słomka! :)
Najpierw pomalowałam paznokcie białym lakierem i dałam mu porządnie wyschnąć. Następnie sięgnęłam po coś krwawego, ale zależało mi też na niezbyt kryjącym lakierze - wybrałam Essie bordeaux. I się zaczęło! :D Położyłam dłoń na kartce (ważne! inaczej będzie dużo bałaganu do sprzątania.....) i wylałam obok nieco lakieru. Następnie delikatnie dotykałam lakierowej plamy słomką, aż na jej końcu pojawiła się cieniutka błonka lakieru. Jak to już zrobimy, wystarczy ustawić słomkę nad paznokieć i mocno, szybko dmuchnąć! Pojawiają się wtedy piękne, krwawe rozbryzgi. ;)

Jeśli kogoś zastanawia, dlaczego akurat niezbyt kryjący lakier (Essie musi mieć 3 cienkie warstwy do głębi koloru) już tłumaczę. Dzięki temu uzyskałam różne nasycenia koloru  - gdzieniegdzie są grubsze, ciemne warstwy, a gdzie indziej cienkie i delikatne. Bardzo mi się to spodobało! :)

Na filmikach z tą metodą dziewczyny doradzają zaklejenie palców taśmą, co ułatwia czyszczenie. Jednak zależało mi na efekcie zakrwawionych dłoni, sterylnie czyste od "krwi" skórki byłyby dziwne. :D Niestety jakoś tak mi się to udawało zrobić, że mimo intensywnego dmuchania przez rurkę palce pozostały czyste! Lakier prawie zupełnie nie lądował na skórze... Nałożyłam więc kolejne porcje lakieru i obryzgałam nim też palce. ;) Dopiero wtedy efekt mnie zadowolił. Niestety z czasem lakier odchodził od skóry, i rano miałam go jedynie na paznokciach...

Metodę tak polubiłam, że niedługo będę robiła kolejne zdobienie przy użyciu słomki! Można uzyskać niesamowite i niepowtarzalne efekty. ♥

Użyłam:
- białego Golden Rose Rich Color 76 (2 grube warstwy)
- bordowego Essie bordeaux








Ciekawi za co się przebrałam? Byłam laleczką! Taką słodką, porcelanową, ale... popękaną. ;) Pęknięcia namalowałam eyelinerem żelowym Meybelline i pędzelkiem którego używam do zdobienia paznokci. ;P Miałam je na twarzy, udach i dekolcie. Użyłam też za jasnego podkładu, rumieńce zrobiłam sobie mocną szminką i przykleiłam sztuczne rzęsy. :) Słodki strój z zakolanówkami dopełniał całość. ;)
Za to mój D. był mrocznym wampirem! :D Wyglądał genialnie. ♥ Zrobiłam mu cieniami wielkie sińce pod oczami, a czarną szminką sam się w końcu wymalował bo zupełnie mi to nie szło. ;P



Aparat zawsze wychwyci moją najgłupszą minę! :P
A Wy jak spedziliście Halloween? Jestem bardzo ciekawa za co się przebraliście! :)

Zapraszam na mojego fanpaga :)

 photo podpis.png
8
Back to Top