Wymarzone, miętowe jabłuszko

A może tak... trochę jabłuszka? :)


     Od dawna uwielbiam miętowe lakiery, a kiedy na pierwszym lakierowym spotkaniu zobaczyłam mint candy apple od Essie wiedziałam, że muszę go mieć! ;) Nie chciałam jednak wydawać 35 zł na jeden lakier, wiec raz na jakiś czas szukałam w internecie różnych ofert. W końcu znalazłam! Trzy pełnowymiarowe lakiery Essie, jedna miniaturka, piasek od Golden Rose i od Lovely za 50 zł! Od razu kliknęłam "kup teraz". Trochę się bałam, że zostanę oszukana, bo kto sprzedaje nowe lakiery za taką cenę? Jednak parę dni temu przyszła do mnie paczuszka - i skakałam z radości. ;D Poniżej zdjęcie jej zawartości. ^^


     Wróćmy jednak do miętuska. :)


     Numerek 702 od Essie to przepiękna, bliska ideałowi mięta. Trochę błękitu, trochę mniej zieleni - zależy od oświetlenia. :) Wykończenie ma kremowe, bez żadnych drobinek. Jestem nim naprawdę zachwycona! ♥ Schnie szybko na lustrzany połysk, na zdjęciach bez topu.



     Uwielbiam lakiery z tej firmy za ich konsystencje. Nie za gęstą, nie za rzadką. Super się nimi maluję. W tym kolorze do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy, lub nawet umiejętnie nałożona jedna grubsza. Co do trwałości, to lakier noszę dzisiaj już trzeci i wygląda super. Nie planuje go na razie zmywać. ;)


     Niestety dostałam wersję amerykańską, czyli pędzelek jest dość cienki. Niezbyt takie lubię, przez to trochę pobrudziłam sobie skórki. Jak przywyknę to będzie lepiej. ;) Co ciekawe, moja buteleczka zawiera 15ml lakieru, a nie - tak jak w wersjach z szerokim pędzelkiem - 13,5. Więc coś za coś. :) Standardowo są kuleczki ułatwiające mieszanie.


     Jedna buteleczka Essie (13,5ml) kosztuje 32-35 zł w Hebe, Super Pharm i Douglasie. Są jednak naprawdę warte tej ceny, i gdyby nie to, że znalazłam tak super ofertę, to pewnie kupiłabym mint candy apple bez promocji. ;)


     Niby mam wolny od zajęć tydzień, ale nie mam zupełnie czasu, ciągle coś robię! Dlatego przepraszam za brak owocowych zdobień, po prostu jestem w stanie tylko wygrzebać chwilkę na pomalowanie paznokci zwykłym lakierem i lecę działać dalej. :P
     Chciałam się Wam też pochwalić, że od października zaczynam studia na PW, Ochrona Środowiska! Bardzo się cieszę, bo właśnie to chciałam. :) Cały czas będę się też intensywnie uczyć rysunku i za rok - architektura! ;)

 photo podpis.png
5

Om nom nom, czyli miętowo-herbaciane babeczki

     Lubicie babeczki? Ja uwielbiam! A w połączeniu z kropkami, tworzą zestaw idealny.


     Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad kupnem miętowego lakieru od Sally Hansen, a kiedy zobaczyłam go na allegro za paręnaście złotych, wiedziałam, że muszę go kupić! ;) Nie żałuję, kolor jest przepiękny. Zakurzona, jasna mięta, w której przeważają zielenie, a błękitów ciężko się doszukać. Jeden z moich ulubionych lakierów! ♥.♥


     Po odkręceniu butelki zaskoczył mnie pędzelek. Jest bardzo szeroki, płaski i ścięty na półokrągło, co jak się okazało bardzo ułatwia malowanie. Jest dziwny, ale bardzo wygodny. :) Nie zrobiłam mu zdjęcia, bo bardzo się śpieszyłam - ostatnio wg nie mam czasu...
     Nakłada się dobrze, choć ma dziwną, gęstą konsystencję. Kojarzy mi się z farbami. :P Schnie przyzwoicie, nie ma z tym problemu, na całkiem wysoki połysk. Na zdjęciach 2 warstwy. Pierwsza smuży, ale druga wszystko wygładza. Widać na zdjęciach lekko starte końcówki, ale lakier nie odpryskuje. Zmyłam go po 3 dniach, bo naszło mi na piasek. ;)


     Wiedziałam, że ten lakier posłuży mi do jakiegoś fajnego zdobienia. Wtedy sobie przypomniałam, że już od dawna nie miałam babeczek na paznokciach! Od razu wzięłam się do roboty. Okazało się, że do tego koloru świetnie pasuje turquoise & caicos od Essie. :) Dodałam też kropeczki w różnych kolorach.


Użyte lakiery:
baza: Sally Hansen Green Tea
paseczki i kropeczki: Essie turquoise & caicos
bita śmietana: Lovely Classic 25
serduszko: Essence 114 famme fatal
posypka: Essence: 146 that's what I mint! (błękitny), 150 upper green side (zielony), 118 little miss sunrise (żółty), Lovely Colour Mania 144 (różowy)


     Uf, dzisiaj miałam ostatni dzień z pierwszych 2 tygodni intensywnego, wakacyjnego kursu rysunku... ;) Mam tydzień przerwy, a potem znowu 7 dni od 10 do 16. ;P Dlatego teraz będę miała więcej czasu na blogowanie. I na oglądanie Waszych blogów, na Feedly mam do przeczytania 216 Waszych zaległych postów... O.O Biorę się do roboty! ;D

 photo podpis.png
6

Owocowy projekt tydzień 5 - jabłuszka

     Znowu owocowo, tym razem zapraszam na... pyszne i soczyste jabłuszka! :)



     Z tym zdobieniem nie miałam większych problemów i strasznie mi się podoba! Będzie częściej gościło na moich paznokciach. :)
     Za bazę posłużył mi mój pierwszy lakier od Paese, który kupiłam wczoraj na lakierowym spotkaniu. Jest ślicznym nudziakiem, który genialnie kryje! Na większości paznokci widzicie 2 warstwy, ale na kciukach jest 1!!! Troszkę grubsza, ale nie bardzo, jestem pod wielki wrażeniem! Któregoś dnia zrobię dokładniejszą recenzję. :)




Użyte lakiery:
baza: Paese 301
białe elementy: Lovely Classic 25
listki: Softer Crazy Colours 29 (z wymianki od Zu)
gałązki: Safari czekolada (nie mogę znaleźć numerka a nazw nie ma)
zielone jabłuszka: W7 24 Neon Green (z wymianki od Aalimki)
czerwone jabłuszka: Essence Colour&Go 114 famme fatal


Byłam wczoraj na lakierowym spotkaniu i było super! Łaziłyśmy po sklepach i gadałyśmy. :) Mam sporo nowych zdobyczy, zdjęcie niżej. trzy nowe lakiery już dzisiaj użyłam. ;)


 photo podpis.png
7

Instant Cuticle Remover od Sally Hansen + info o spotkaniu

     Jakiś czas temu znalazłam w internecie wzmiankę o żelu do usuwania skórek od Sally Hansen. Byłam do tego raczej sceptycznie nastawiona, mimo tak wielu ochów i achów nad nim, ale że moje skórki wyglądały strasznie (wycinałam je i ciągle pojawiały się zadziorki, ranki i zaczerwienienia, ale jak przestawałam to wyglądały jeszcze gorzej) to zdecydowałam się zamówić przez internet to cudeńko. Nie jest to droga rzecz - na allegro zapłaciłam za buteleczkę 29,5 ml niecałe 10zł. W drogeriach cena jest ok dwukrotnie wyższa.
Na zdjęciu lakier Essie need a vacation.



     Już od pierwszego użycia ta niewielka buteleczka stała się moim numerem 1. Nie dość, że usuwanie skórek jest banalnie proste i szybkie, to nie ma żadnych ran i zaczerwienień. Do tego skórki odrastają wyraźnie wolniej i rzadziej! Na początku musiałam używać go przy każdym malowaniu paznokci, co 2-3 dni, na wszystkie paznokcie. Teraz wystarczy co drugie malowanie, lub na pojedyncze miejsca. Niesamowite!


     Jak właściwie używać tego cudu? Należy wycisnąć trochę żelu na skórki, dookoła paznokcia i chwilkę odczekać. Producent obiecuje, że 15 sekund wystarczy. Szczerze powiedziawszy nie wiem, ile ja trzymam, nie liczę, ale na pewno mniej niż minute. Jak już uznamy, że wystarczy, bierzemy drewniany patyczek (na allegro 10 sztuk za ok 1 zł) i delikatnie odsuwamy skórki z płytki. Potem wystarczy umyć ręce i gotowe! :) Czasami (szczególnie na początku) musiałam powtarzać nakładanie i odsuwanie, ponieważ miałam nie za fajne skórki. Ale teraz wystarczy raz. :) Trzeba też uważać, żeby przypadkiem nie zetrzeć żelu, bo wtedy ciężko się odsuwa i trzeba nałożyć jeszcze raz.

     Używam go również do skórek przy paznokciach u stóp, które u mnie są twardsze i mocniejsze. Z nimi też sobie świetnie radzi! :)
     Co do wydajności to kupiłam moją buteleczkę miesiąc temu i zużyłam mniej niż 1/4 - więc naprawdę polecam! Przy regularnym stosowaniu na dłoniach i stopach. :) Dzięki temu specyfikowi możecie odstawić raniące cążki w kąt i cieszyć się pięknymi skórkami.

     Znalazłam na allegro coś cudownego! Trzy lakiery pełnowymiarowe Essie: Action, Bikini So Teeny i mój wymarzony Mint Candy Apple! Do tego miniaturka Smooth Sailing, a także żółty piasek Lovely i Golden Rose Holiday 57. To wszystko za... 50 zł!! Nie mam pojęcia, jak sprzedającej może się to opłacać, bo są to lakiery nowe... Ale z racji braku jakichkolwiek negatywnych komentarzy, zaryzykuję! Jutro robię przelew i już nie mogę się doczekać aż paczuszka dotrze! *.* Poniżej jedno ze zdjęć z aukcji. :)


Jutro o 16 kolejne spotkanie Warszawskich Lakieromaniaczek! :) 
Umawiamy się pod wejściem do TK Maxx w centrum. Nie zapomnijcie lakierów na wymiankę! ;) Jeśli chcecie, to podam Wam mój numer telefonu żeby się dogadać, piszcie na meila (pawlak.zosia@gmail.com). :)

 photo podpis.png
4
Back to Top