Mazidłowa Mania - Jak ja kocham babeczki!


Znowu przyszedł czas na dawną niewidzianą na moim blogu Mazidłową Manię! :) Jakoś nie miałam chwili żeby się za to wziąć - pisanie postów o lakierach idzie mi szybciutko, ale z innymi kosmetykami trochę mi się schodzi, nie wiem czemu. ;)
Zapraszam na wizytę w babeczkowym raju! <3

Nazwa: Lip Smacker
Dostępność: drogerie SP, internet
Koszt: 7,99 zł/4 g
Opakowanie: malutkie, zmieści się wszędzie. Zamykane na "klik", nie otworzy się samo.
Ogólna ocena: te zapachy są tak wspaniałe, że można ich używać bez przerwy! Do tego nie są drogie, więc można od razu kupi kilka smaków. ;) Uwielbiam! <3

Miałam jeszcze dwa inne z tej serii, truskawkę i jagodę, ale trafiły do mojej siostry. ;) Jagoda zupełnie mi nie pasowała, była za chemiczna, a truskawka pachniała jak prawdziwe, mięciutkie ciasto z truskawkami! Ale tak jej się spodobał ten zapach, że nie mogłam jej go nie dać... ;)
Jest jeszcze zapach Salted Carmel, ale nie można go dostać w SP... :( Ale na pewno w końcu gdzieś go znajdę i kupię, bo to mój ulubiony zapach!
Wszystkie babeczkowe Lip Smackery mają dosyć tłustą, treściwą konsystencję, dlatego raczej nie używam ich w upały. Ale dzięki temu fajnie chronią usta, co przydaje się w chłodniejsze dni. Nie są typowo nawilżające i regenerujące, nadają się raczej do pielęgnacji w ciągu dnia. A te zapachy i smaki są tak cudowne, że co chwila po nie sięgam... :D

Na paznokciach mam babeczki z tego posta. :)


Vanilla Coconut
Pachnie cudnie! Naprawdę jak słodkie, lekkie ciasto waniliowe z odrobiną egzotycznego kokosa... Coś pięknego! Smakuje słodko i lekko waniliowo. :) Nie barwi ust.



Red Velvet
Nazwa tej pomadki pochodzi od pysznego, czekoladowego ciasta. I właśnie tak pachnie! W smaku niestety czekolady nie znajdziemy, ale jest słodki i smakowity. ;) Dodaje baardzo delikatnej, czerwono-różowej poświaty.



Birthday Cake
Na koniec zostawiłam mój ulubiony! Pachnie wspaniale, słodko i apetycznie. Aż chce się go zjeść. :D Smakuje bardzo ciasteczkowo i śmietankowo, trochę mniej słodko niż pozostałe. Nie barwi ust.



Lubicie takie smakołyki do ust? Czy sięgacie raczej po klasycznie pachnące kosmetyki? :)

 photo podpis.png
8

Soczysty arbuz



Podczas ostatnich promocji w SP (1+1 z grosz) obkupiłam się w Essie. Trafiło do mnie 8 nowych buteleczek tej firmy. :) Między innymi słynny róż - watermelon. Jestem nim totalnie zauroczona, soczysty kolor w sam raz na lato!

Nazwa: Essie 27 watermelon
Dostępność: Hebe, SP, Douglas, sklepy internetowe
Koszt: 32-35 zł/13,5 ml
Pędzelek: szeroki, płaski, wycięty na półokrągło - mój ulubiony.
Konsystencja: w sam raz, nie zalewa skórek ani się nie ciągnie, nie zostawia smug.
Krycie: bardzo dobre! Przy krótkich paznokciach 1 cienka by starczyła, ale u mnie widać było końcówki, więc mam 2.
Schnięcie: szybkie.
Zmywanie: bezproblemowe.
Ogólna ocena: śliczny kolor i jak zwykle z Essie - świetna jakość.

Bardzo lubię lakiery Essie. Są drogie, ale warte swojej ceny! Jeśli zależy mi na szybkim  perfekcyjnym manicurze to zawsze sięgam po urocze buteleczki tej firmy. Jeszcze na żadnym kolorze się nie zawiodłam!
Ten też jest świetny, nawet moja siostra (która jest bardzo krytyczna co do lakierów) jest nim zauroczona i planuje sobie kupić własnego arbuzika. :)
Jeśli lubicie różowe lakiery, to koniecznie mu się przyjrzyjcie, warto mieć go u siebie.

Zdjęcia w świetle dziennym, 2 warstwy z topem.







 photo podpis.png
7

Wesoła łączka



Kwiatowe motywy to coś, co zdecydowanie uwielbiam. Są takie pozytywne i kolorowe! :) To zdobienie zmalowałam na Charytatywne Spotkanie Blogerek które odbyło się 21 czerwca. Chciałam coś wesołego i pogodnego, wydaje mi się, że taki efekt uzyskałam. ;)

Jako lakieru bazowego użyłam ślicznej, intensywnej zieleni od My Secret, bardzo go polecam. Ma super konsystencję i wygodnie się go używa. Tak jak jego żółtego braciszka, o którym jakiś czas temu pisałam. :) Potem wzięłam się za robienie kwiatków. Zmalowanie takiej łączki nie jest trudne, odsyłam Was do filmiku który zrobiła GosiaPio - dzięki niemu każdy nauczy się takie robić: KLIK!

Użyłam:
- zielonego My Secret Hot Colors 180 Green (2 warstwy)
- białego Sally Hansen Xtreme wear 300 White On
- żółtego Golden Rose Rich Color 48
- sondy do zdobień







 photo podpis.png
11

Neonowy szał!



Neonowy szał ciągle trwa - w końcu mamy lato. ;) Tym razem użyłam kolorów po które wcześniej nie sięgałam: mocny róż i toksyczna zieleń. Na pomysł tego zdobienia wpadłam na ostatnim blogerskim spotkaniu, gdzie dostałam właśnie te dwa walące po oczach maluszki. Chciałam je połączyć, a do tego użyć moich ukochanych kropeczek. :) Oto co wyszło!

Nazwa: Vipera Jest 515 i 534
Dostępność: sklepy i wysepki Vipera, sklepy partnerskie, sklep internetowy
Koszt: 6,49 zł/7 ml
Pędzelek: krótki i płaski
Konsystencja: średnia, potrafi się nieco ciągnąć przy końcówce paznokcia.
Krycie: 3 cienkie warstwy.
Schnięcie: całkiem szybkie.
Zmywanie: szybkie, nie barwi skórek, nie maże się.
Ogólna ocena: jak na neony - super! :)

Bardzo dobrze się czułam z tak mocnym kolorem! Ciągle zerkałam na paznokcie i cieszyłam się do nich jak głupia. ;)
Ogólnie dobrze mi się korzystało z tych maluszków. Pierwsza warstwa trochę smużyła, druga zostawiła mi lekkie prześwity u nasady paznokcia (z tym się jeszcze nie spotkałam o.o), a trzecia ładnie wszystko przykryła i wyrównała. Na szczęście schnie całkiem nieźle, więc nie było to problematyczne. No i nie potrzebowałam białej bazy! A w przypadku tego typu kolorów to naprawdę sukces. Różowy kryje trochę lepiej, 2 grubsze warstwy byłyby ok.
Ciężko dostać porządne neony stacjonarnie w Polsce, więc bardzo polecam te maleństwa od Vipery! Są idealne na lato, a ich mała pojemność pozwala bawić się kolorami niewielkim kosztem. Planuje jeszcze kupić od nich neonowy koral, nie pamiętam numerka, ale na wzorniku wyglądał super. :)





Tak się prezentują bez kropeczkowego podrasowania. ;)




Którą wersja bardziej się Wam podoba? Z kropkami czy bez? :)

 photo podpis.png
11

Matowa niebieskość



Matowe wykończenie paznokci dosyć rzadko gości na moich paznokciach. Lubię lustrzany połysk! Ale muszę przyznać, że ten lakier ma w sobie pewien urok. :) Wpadł w moje łapki podczas ostatniego blogerskiego spotkania.

Nazwa: Golden Rose matte 29
Dostępność: wysepki i sklepy Golden Rose, sklep internetowy.
Koszt: 7,90 zł/11,5 ml
Pędzelek: długi i cienki.
Konsystencja: niby dobra, ale dziwnie się go nakłada.
Krycie: 2 cienkie.
Schnięcie: jak to mat - błyskawiczne! :)
Zmywanie: bezproblemowe.
Ogólna ocena: kolor piękny, nakładanie ok, ale mat to nie mój klimat. ;)

Lakier sprawiał mi trochę trudności przy nakładaniu pierwszej warstwy. Jeśli na pędzelku było go trochę za dużo, to zalewał skórki. Jeśli ciut za mało, to smużył, ciągnął się i zostawiał plamy wolne od lakieru... Ale na szczęście druga warstwa wszystko ładnie i bezproblemowo wyrównała, więc nie trzeba się martwić. :) Warto też dodać, że tego typu lakiery mogą trochę szybciej się ścierać z końcówek - trzeba się z tym pogodzić. ;) Za to kolor jest naprawdę ładny - niebieski z kroplą fioletu, lekko rozbielony.

Chyba wciąż nie pokochałam matowego wykończenia lakieru. Wygląda super, jest nieco niespotykane, ale... to wciąż nie jest to, po co będę często sięgać.

A teraz zapraszam na zdjęcia w świetle dziennym - oczywiście bez topu. :)





Co ciekawe... w wersji z połyskiem wygląda prawie identycznie jak inny lakier Golden Rose! A dokładniej: Rich Color 62. Czy zgadniecie, na którym palcu jest nabłyszczony mat a na którym RC? :D



Matte: mały i środkowy, Rich Color: serdeczny i wskazujący. :) Jedyną różnicą jest to, że Rich jest ciut ciemniejszy. Na pewno będę go używała często - kolor jest przepiękny! Ale mat pewnie postoi trochę w szafce... ;)
A Wy lubicie matowe wykończenie?
 photo podpis.png
4

Mój sposób na bycie na bieżąco w blogowym świecie



Ostatnio na takim małym, luźnym i nieoficjalnym blogerskim spotkaniu w Warszawie rozmawiałyśy o tym, jak najlepiej przeglądać blogi. Ja zachwalałam stronę, której używam od dawna - pojawiły się prośby, żebym napisała o tym coś więcej. Proszę bardzo, oto mój sposób na bycie na bieżąco w blogowym świecie. ;)

Nigdy nie lubiłam przeglądać blogów za pomocą czytnika Bloggera - denerwowało mnie to, że nie mogę zaznaczyć co już przeczytałam, co nie. Jeśli chciałam jakiś post przeczytać później, np kilka dni po jego opublikowaniu, musiałam go potem szukać i szukać i szukać wśród wielu innych, które przeczytałam lub których nie chciałam przeglądać. Dlatego też zaczęłam rozglądać się za lepszą stroną lub aplikacją, która pozwoli mi utrzymać porządek wśród czytanych przeze mnie blogów. Chciałam też coś, z czego wygodnie będzie się korzystało na tablecie. I znalazłam!
Drodzy Czytelnicy, przedstawiam Wam... Feedly!
Jak dla mnie jest to najwygodniejszy sposób przeglądania blogów. :) A od czego zacząć, żeby samemu korzystać z tej stronki? To bardzo proste! :)

- Najpierw trzeba wejść na stronę startową: feedly.com.
- Teraz utwórz konto - możesz to zrobić poprzez połączenie Feedly z Google, Facebookiem, Twitterem, Microsoftem lub Evernotem. Kliknij na przycisk Login w prawym górnym rogu i wyskoczy takie okienko (po kliknięciu w dany pasek pojawią się odpowiednie instrukcje):


- I już! Konto gotowe. :) Teraz czas dodać blogi które czytamy. Za pierwszym razem wystarczy wpisać adres w okienko na samym środku. Kiedy już pokaże nam się jego strona, klikamy zielony znaczek "+feedly" przy jego nazwie. Pokaże nam się pasek z lewej strony, na którym możemy dodać (lub wybrać istniejącą) kategorię. Ja mam gotowanie, hand-made, urodowe, rozwój. Można również zmienić nazwę, która będzie się u Was wyświetlała na liście obserwowanych blogów. Kolejne blogi dodajemy wpisując ich adres w prostokąt z napisem "search or add feed" i lupką, po prawej stronie na górze. Dalej postępujemy tak jak wcześniej. :)


- Ok, a co jak już dodaliśmy blogi? Po kliknięciu na nowy post otworzy nam się on od razu na stronie. Ja jednak otwieram go w nowej karcie, bo wolę czytać na czyimś blogu a nie w feedly. :) 
- Po nasunięciu kursorem na post pojawią nam się dwa napisy - hide i save. Pierwszy usuwa dany post z list - używam go jak już coś przeczytam, lub niezbyt mnie interesuje i nie będę go przeglądać. Drugi zapisuje post do późniejszego zaglądania. Żeby go zobaczyć, wystarczy przejść do zakładki "Saved for Later" na szarym pasku po lewej stronie ekranu. :)
- Co jeszcze można zrobić? Np zmienić sposób wyświetlania postów. Wystarczy kliknąć w zębate kółeczko przy polu wyszukiwania i wybrać interesujący nas rozkład. Są same tytuły, zdjęcie + fragment posta, kafelki lub całe posty.

A tak wygląda moje Feedly. :) Dużo lakierów. ;D


Jeśli macie jakieś pytania, o czymś zapomniałam napisać to dajcie znać, odpowiem i uzupełnię posta. :)

 photo podpis.png
4

Neonowo-Cytrynowo!



Dzisiaj pokażę Wam moją pracę na konkurs z Original Source - trzeba było się zainspirować jednym z ich żeli pod prysznic. :) Chętnie wzięłam udział, ponieważ uwielbiam tą firmę. Każdy produkt ma niesamowity zapach, opakowania są bardzo pomysłowe, a do tego ich produkty są w pełni wegańskie. :) Zapraszam!

Za wzór wzięłam cytrynowy żel Lemon & Tea Tree, który lubię najbardziej ze wszystkich produktów tej firmy. Wiedziałam, że chce użyć żółtego neonu - takie kolory ostatnio bardzo przypadły mi do gustu! Wybrałam ten z AllePaznokcie. Jest bardzo przejrzysty, dlatego najlepiej położyć go na biała bazę (u mnie jest to nowa biel z Golden Rose). Wtedy najbardziej daje po oczach!
Po pomalowaniu nadszedł czas na stemplowanie! Wybrałam śliczny, cytrusowy wzór z płytki Boundle Monster z 2012 roku. Wiem, że jeszcze nie raz po niego sięgnę, daje świetny efekt! :) Stemplowałam lakierem do stempli z Essence - biały GR dawał zbyt delikatny efekt, którego nie widać było na tak intensywnym kolorze bazowym. Na koniec wszystko przykryłam top coatem, a efekt baaardzo polubiłam. :) Cytrynki nie są mocno widoczne, a z daleka wygląda to trochę jakbym miała coś na wzór biało-żółtego gradientu. :)

Użyłam:
- białego Golden Rose Rich Color 76 (2 warstwy)
- neonowo żółtego lakieru z AllePaznokcie 591
- białego lakieru Essence do stempli
- płytki Boundle Monster 308

A teraz zapraszam na zdjęcia w świetle dziennym.










 photo podpis.png
10
Back to Top