Neon Mind Blown ♥



Jak zobaczyłam konkurs na facebooku B. Loves Plates to wiedziałam, że po prostu muszę wziąć w nim udział. Tematyka krążyła dookoła stemplowej miłości, a wiecie jak bardzo kocham tą technikę! Od razu zaczęłam kombinować co by tu stworzyć... Ciekawi na co wpadłam i czy udało mi się wygrać? :)

Otóż... tak! Wygrałam! :D Nagrody jeszcze nie dostałam, ale jak tylko dojdzie to na pewno pochwalę się na FB i instagramie. Cały czas mam ochotę skakać z radości, moja praca została doceniona. :))

Patrząc na płytki B. stwierdziłam, że wybiorę mind blown. Najpierw zastanawiałam się nad swoją ulubioną flower power, ale lubię ją w połączeniu z delikatnymi, eleganckimi i spokojnymi kolorami. Do moich niecnych, bardzo kolorowych celów mind blown była idealna! :D
Sięgnęłam więc po neony, wyciągnęłam gąbeczkę, stempel i się zaczęło! Cała zabawa trochę mi zajęła - najpierw pomalowałam paznokcie na biało, a następnie wykonałam na każdym paznokciu neonowy gradient. Do każdego potrzebowałam nowej gąbeczki, co trochę spowalniało sprawę. ;P To był totalny chaos, na kartce na której malowałam wszędzie były neonowe plamy i kawałki gąbki która nie chciała się odkleić od papieru. :D


Jak wszystko porządnie wyschło nadszedł czas na to co tygryski lubią najbardziej. Stemplowanie! ♥ Używałam nowości u mnie, czyli białego lakieru do stempli Mundo de Unas. Jest świetnie napigmentowany, ale trzeba nauczyć się z niego korzystać... Miałam z tym niezłe problemy na początku. ;) Jak całkiem to opanuję to z pewnością napiszę co i jak na blogu. :)

Całość bardzo mi się podobała! Muszę częściej robić gradient, to wcale nie jest trudne a efekt jest niesamowity. :) W połączeniu ze stemplami wychodzi coś wspaniałego. ♥

Podczas robienia zdjęć wpadłam na dziwny pomysł - zrobię sobie neonowe barwy wojenne! Sięgnęłam po mocne, kolorowe cienie i w ten sposób powstało coś, co wyglądało jednak jak dziwne kocie wąsy. ;)

Użyłam:
- białego Golden Rose Rich Color 02 (1 grubsza warstwa)
- żółtego Models Own Bikini
- różowego Models Own Shades
- pomarańczowego Essence Colour&Go 145 flashy pumpkin
- zielonego Models Own Flip Flop
- niebieskiego Morgan Taylor One Cool Cat
- fioletowego Essence Colour&Go 132 break through 
- Mundo de Unas 1 White
- płytki B. Loves Plates B.03 mind blown (do kupienia tutaj)








I co myślicie o takim neonowym szaleństwie na paznokciach? Oraz na twarzy? :D

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
32

Piaski Sahary


Niestety ostatnio mam mało czasu i chęci na blogowanie, malowanie paznokci, robienie zdjęć - przepraszam. :( Uczelnia mnie pochłania, mój D. niedługo wyjeżdża na kilka miesięcy na inny kontynent i chce się nim teraz nacieszyć, a do tego wisi nade mną wizja zbliżającej się operacji i miesiąca w łóżku... W tym wszystkim nie mogę się nawet zebrać do zdobienia paznokci, ostatnio mam tylko jakiś jeden kolor. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe - taki o, zajęty moment w moim życiu. ;) Ale spokojnie, pewnie już niedługo wrócę do bardziej regularnego pisania. :)

Jakoś się dzisiaj zebrałam i napisałam posta do zrobionych jakiś czas temu zdjęć - dzisiaj o kosmetyku, którego ostatnio używam prawie codziennie. :) Zapraszam! ♥

Kosmetyki Kobo poznałam tak naprawdę dopiero niedawno, wcześniej ich szafa w Naturze mnie nie przyciągała. Zaczęło się od cieni, mają je naprawdę dobre! W końcu uznałam, że czas zapoznać się bliżej z tą polską marką i kupiłam wychwalany w blogosferze puder do konturowania.


Kupicie go w każdej Naturze i w internecie, cena to 19,99 zł/9 g. Od jakiegoś czasu są dostępne dwa kolory - jaśniejszy 308 Sahara Sand i ciemniejszy 311 Nubian Desert. Jako że moja skóra jest z tych bardzo bladych (kupienie dobrego kolorystycznie podkładu zimą to masakra) zdecydowałam się na jaśniejsza wersję. Używam jej ostatnio prawie codziennie, więc trochę mogę poopowiadać. ;)

Jest to matowy, chłodny bronzer do konturowania twarzy, jednak mimo ciepłego odcienia mojej skóry dobrze się na niej prezentuje. Nakładam go pod kością policzkową, czasami jeszcze wzdłuż i pod linią żuchwy i trochę na czole, wszystko po to, żeby twarz optycznie wyszczuplić - czego to ludzie nie zrobią żeby dobrze wyglądać. ;)


Nie jest bardzo mocno napigmentowany, ale dzięki temu łatwo jest go aplikować, o plamy ciężko. Na pędzel nabiera się odpowiednia ilość, nie pyli. Jest całkiem trwały, jeśli uda mi się opanować mój nawyk wiecznego dotykania twarzy to utrzymuje się na niej prawie cały dzień. ;)

Jego wielkim plusem jest to, że ani trochę nie zapycha. Wcześniej używałam do konturowania produktu Catrice i miałam po nim wysyp krostek. :( Moja cera jest bardzo wrażliwa, a Sahara Sand nie robi jej krzywdy.

Opakowanie jest naprawdę porządnie wykonane, nie bałabym się o jego stan po upadku. Proste, minimalistyczne - bardzo mi się podoba! Plusem jest przezroczysta góra opakowania, można go łatwo zlokalizować wśród innych kosmetyków. :)


Znacie go, lubicie? :) A może kojarzycie jakiś jasny kosmetyk tego typu, ale ciepły i bez pomarańczowych tonów? Jeśli tak to dajcie znać, chętnie go wypróbuję. :)

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
16

Iconic 3 + WYNIKI ♥


Pokazywałam Wam już dwie paletki cieni firmy Makeup Revoluton: białą czekoladę i Hot Smoked. Dzisiaj przyszedł czas na kolejną - pierwszą która do mnie trafiła! :) Ciekawi?

Długo nie mogłam się zdecydować, którą paletkę wybrać jako pierwsze spotkanie z firmą Makeup Revolution. Myślałam nad jedną z czekoladek, ale w końcu uznałam że zacznę od mniejszej ilości cieni, żeby potem najwyżej nie żalowałać wydanych pieniędzy. ;) Po uważnym obejrzeniu swatchy w internecie mój wybór padł na pełną różowych tonów Iconic 3. 

Tak jak poprzednio opisywana przeze mnie paleta z tej serii ma ona 12 podłużnych cieni. Wolę bardziej kwadratowe lub okrągłe, ale nie ma problemu z ich używaniem.
Kolory są piękne, zdecydowanie stoją po tej chłodnej stronie. Można nimi wykonać bez problemu delikatny makijaż dzienny i mocniejszy na wieczór. Ewentualnie przydałby się jakiś czarny cień do zagęszczania linii rzęs. 
Producent wzorował się przy jej produkcji na słynnej Naked 3 firmy Urban Decay - ale to pewnie wiecie... ;)


Nakładałam je najpierw na bazę tej samej firmy, ale się nie polubiliśmy. Teraz używam tej od Zoevy i na niej trzymają się pięknie cały dzień. Trochę się osypują, ale wystarczy strzepnąć pędzelek przed nałożeniem i plamki pod oczami nam nie straszne. :)

Równomiernie się nakładają i dobrze blendują nie tracąc na intensywności. Wszystkie są mocno napigmentowane, jedynie pierwszy mat wypada nieco gorzej. Ogólnie bardzo przyjemnie mi się z nimi pracuję. :) Do tego są śmiesznie tanie! 20 zł to naprawdę niewiele jak za 12 cieni. Cenę widać jednak po opakowaniu - jest dość tandetne. Jeszcze mi nie spadło, ale raczej tego nie przetrwa. :P
Kupicie ją w sklepach internetowych, np. tutaj.

Czas na prezentację kolorów! :)


Pierwszy to delikatny, jasny mat. Nie jest tak mocno napigmentowany jak reszta, ale i tak widać go na powiece. Fajnie ujednolica jej kolor, dobrze też się nim blenduje.
Kolejny jest bardzo błyszczący, dość grubo zmielony. Daje piękny, chłodny różowy połysk, super wygląda na środku powieki.
Dalej mamy delikatną satynę w kolorze lekko złotego beżu.
Ostatni z tej czwórki jest znowu matem - chłodnym, lekko fioletowym beżem.


Drugą czwórkę otwiera mój ulubiony cień z tej palety - piękny, chłodny róż, mocno błyszczący.
Następne jest miedziane złoto, kolejne świecidełko.
Czas na mat - to taki chłodny taupe, mocno napigmentowany.
Ostatni jest jasnym, błyszczącym szarym złotem,


Ostatnia czwórka to same ciemne, błyszczące kolory. Pierwszy to czekoladowy brąz, lekko chłodny.
Następny to bardziej szara wersja poprzednio brązu.
Przedostatni jest mocno stalowy.
Całą paletę zamyka cudny, śliwkowy brąz z dodatkiem różowego połysku.

Który kolor podoba Wam się najbardziej? Macie tą paletę w swoich zbiorach? :)

Ostatnio znalazło się u mnie tyle palet cieni, że te mniejsze chętnie oddam za połowę ceny w czyjeś dobre ręce. :) Dlatego zarówno Hot Smoked jak i Iconic 3 trafiły na moją wyprzedaż. :)


No i nie można zapomnieć o... wynikach! Konkurs skończył się tydzień temu a wygrywa... kuferekmarty! :) Gratuluję, już wysyłam do Ciebie maila. ♥


Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
28

Kwietniowy lakierowy haul


Co nowego wpadło na moją lakierową półkę w kwietniu? Trochę tego jest, powoli wykreślam kolejne pozycje z wishlisty. ;) Staram się nie kupować lakierów pod wpływem impulsu, bo wtedy robi się ich za dużo, strona wyprzedażowa rośnie a to trochę bez sensu. ;) Ostatnio idzie mi trochę lepiej! :D

Był to miesiąc promocji - trochę się obkupiłam w kolorówkę, ale lakierów też nie mogło zabraknąć. ;) Jak zwykle skusiłam się na Essie przy promocji w SP (1 + 1 za 5 zł), uwielbiam je. ♥ Wzięłam też udział w grupowych zakupach z Amethyst i trafił do mnie moje pierwsze Mundo de Unas. ♥ Tutaj możecie zobaczyć co kupiłyśmy. :)
Zapraszam na zdjęcia. ^^

Orly Key Lime Twist
Zachwycałam się ostatnio tym lakierem przy moim D. i... kilka dni później odebrałam od kuriera paczuszkę a w nim to cudo. ♥ Jest piękny! Mam już na niego parę pomysłów. Ostatnio nosiłam go solo, tak bardzo podoba mi się jego kolor. Dostałam wtedy masę komplementów o moich paznokciach! :)



Zoya Aurora, Payton, Dream
Sama na targi w tym roku nie poszłam, ale Monia była kochana i zrobiła dla mnie małe zakupy. ♥ Dream to prezent od D. ♥ Cała trójka od dawna była na mojej wishliście, są takie piękne! Coś czuję że będzie gradient z Paytonem Aurorą... ;)



Golden Rose Color Expert 69
To moja druga buteleczka tego lakieru - poprzedni niestety został zbity przez koleżankę. :( A że używam go do stempli to w końcu trafił do mnie po raz kolejny. Jest bardzo fajnym, ciepłym złotem. Solo go jeszcze nie nosiłam, ale kto wie, może tak się zdarzy? :D



Essie chinchilly, in stitches, mezmerised, a list, licorice, fiji
Trzy pierwsze to prezenty od mojego kochanego D. ♥ ♥ mezmerised już trafił na paznokcie, jest śliczny  - mogliście obejrzeć go tutaj. a list to prezent ode mnie dla mnie, na pocieszenie po małej klęsce na egzaminie z hiszpańskiego. W końcu okazało się że zaliczyłam, ale lakier i tak się przyda. :D Kupiłam wtedy jego dla siebie a do tego fiji dla siostry. :)
licorice potrzebowałam dla klientki, mój był już w ciężkim stanie więc kupiłam drugi. Jako że w SP przy zakupie jednego za 5 zł był drugi, dobrałam pięknego fiji, którego pozazdrościłam siostrze. :D



Mundo de Unas: White, Orange, Reddish, Aqua, Light Grey, Spring Green, Black, Lemon Tree, Fantasy 
Wymarzone, wyczekane, cudowne. ♥ Bardzo dziękuję Amethyst za wspólne zakupy. :) Jak trochę z nimi popracuję to napiszę o nich oddzielny post, bo wymagają ode mnie nauczenia się trochę innej metody stemplowania... Ale o tym kiedy indziej. ;) Z okazji imienin mój D. zamówił mi kolejne, już nie mogę się doczekać aż do mnie trafią. :D


Moyra holographic Infinity
Kupiony na wspólnych zakupach z Amethyst, ma genialny efekt linearnego holo! Cudny. :) Na pewno niedługo go pokaże.


A u Was jak w kwietniu, jak Wam minął ten miesiąc? ^^ Udało Wam się trzymać z dala od promocji czy nie za bardzo? :D
U mnie kwiecień był też baaardzo obfity w zaliczenia na uczelni, przez co czasu było mało... Pocieszałam się lakierami, ale lepsze to niż jakbym robiła to czekoladą... :D

Zapraszam na mojego fanpaga :)


 photo podpis.png
53
Back to Top