Róż od Essie - need a vacation

     Na lakierowym spotkaniu kupiłam swoje pierwsze Essie - 3 różne kolory. Dzisiaj (w ramach akcji Kolorowe lato na paznokciach) przedstawiam Wam pierwszy z nich - intensywny róż o nazwie need a vacation. Na zdjęciach baza + 3 warstwy Essie need a vacation


     Nie jestem wielką fanką różu, a na paznokciach jeszcze nigdy nie nosiłam go solo - to był mój pierwszy raz. ;) Prezentuje się ładnie, taki lekko rozbielony, trochę pastelowy (a może nawet neopastel?) kolorek który dla mnie jest jednak zbyt intensywnym różem. Choć pewnie będę do niego wracać raz na jakiś czas. :)


     Jest to moja pierwsza przygoda z Essie i jestem zachwycona - nakłada się świetnie, nie smuży, nie pojawiają się żadne bąbelki ani grudki. Schnie dość szybko mimo że nałożyłam 3 warstwy. Nie było to bardzo konieczne, tylko na kciukach miałam lekkie prześwity, ale że kolejna warstwa pogłębiła kolor to pomalowałam też resztę. ;) Normalnie nie lubię nakładać aż takiej ilości lakieru, ale w tym przypadku jakoś mi to nie przeszkadzało, kolejne warstwy nakładało się łatwo i przyjemnie.


     Pędzelek jest super - w sam raz szeroki. Nie miałam żadnych problemów, skórki pozostały czyste a płytkę pokryłam w całości. Strasznie podoba mi się ich buteleczka i to, że w środku są dwie kuleczki przydatne w mieszaniu lakieru.


     Kolejną rzeczą która podoba mi się w lakierach Essie jest ich trwałość - paznokcie pomalowałam we wtorek i przy zmywaniu wczoraj (trochę mi się ten róż znudził... ;) ) były idealne - normalnie po 2 dniach mam już przetarcia i odpryski, najczęściej spore. A tu nic! :) Top coat nie był potrzebny, bo lakier wysycha na wysoki połysk, dokładnie taki, jaki lubię. Nie wiem czemu, ale na zdjęciach aż tak tego nie widać...


     Jedna buteleczka Essie (13,5ml) kosztuje 32-35 zł w Hebe, Super Pharm i Douglasie. Ich lakiery można kupić również w internetowych drogeriach. TUTAJ są dostępne za 15zł. :)
     Podsumowując, przepadłam. ;) Essie jest cudne i mimo tak wysokiej ceny (będę polowała na promocje!) na pewno kupię jeszcze nie jedną buteleczkę. Te lakiery są warte każdej złotówki!

Moja ocena to 6-/6 (odejmuję trochę za cenę ;) )




 photo podpis.png
10

Czerwcowe must-have

     Robicie czasem swoje wishlisty? Ja stwierdziłam, że czas zacząć - dzięki temu będę zawsze widziała na co zbieram i czego naprawdę potrzebuję (lub po prostu BARDZO chcę ;) ). Może kogoś to zainspiruje do zrobienia własnej?


     Lato już tu jest! Czas o siebie zadbać i zaopatrzyć się w wakacyjne dodatki. :)

1. Samsung Galaxy Note 10.1 - wymarzony tablet z rysikiem już niedługo będzie mój! :) Dzięki wbudowanemu Photoshopowi nie będę musiała nawet włączać komputera żeby obrobić zdjęcia, napisać posta i opublikować to wszystko na blogu. Stworze na nim notatniki, przepiśnik, planner blogowy i pamiętnik, a od października będzie towarzyszył mi na uczelni zamiast zeszytów. 
2. Jak zobaczyłam teksturowy lakier od Barry M na próbniku Diunay to zakochałam się po uszy - nie kupiłam go jeszcze tylko dlatego, że staram się przystopować z zakupami... ;)
3. Odkąd kupiłam srebrną, kolczastą bransoletkę noszę ją prawie bez przerwy - fajnie kontrastuje z moim pastelowym stylem i kokardkami we włosach. Dodanie trochę koloru będzie super! Padło na modną już od dłuższego czasu miętę i czerwień - mój ulubiony kolor.
4. Chodzę na fitness od 1,5 miesiąca i ciągle nie mogę się wziąć za kupienie porządnych butów do ćwiczeń i noszę nie wiadomo co. W czerwcu czas to zmienić!
5. Lato jest deszczowe (u mnie ostatnio lało straszliwie przez 3 dni!) więc kupno dobrych kaloszy to bardzo ważna rzecz. Jak zobaczyłam te z kokardką - przepadłam!
6. Od używania depilatora strasznie wrastają mi włoski, a o golarce lepiej nawet nie mówić. Depilacja w salonie jest dosyć droga, więc zdecydowałam się na kupienie podgrzewacza do wosku - wychodzi dużo taniej, a ja wolę robić takie rzeczy sama sobie w domu.

Jeśli chcecie zrobić podobna i nie wiecie jak - insrukcja jest na super blogu Design Your Life. KLIK  :)

Uznałam że czas spisać wszystkie lakiery jakie posiadam - stworzyłam nową podstronę bloga z listą. Uf, trochę z tym było roboty. Okazało się, że mam ich dwa razy więcej niż myślałam! ;)
Link na górze bloga lub TUTAJ.

 photo podpis.png
4

Lovely Classic nr 55

     Dzisiaj opiszę Wam lakier który dorwałam w Rossmanie w trakcie przeceny. Jest to post w ramach akcji  Kolorowe lato na paznokciach organizowanej przez Malinowy Klub.
Na zdjęciach baza + 2 warstwy Lovely Classic nr 55 + Top Coat Paese Akrylowy Utwardzacz


     Lakier który dzisiaj zaprezentuję pochodzi z nowej serii od Lovely - Classic nail Polish nr 55. Ma on bardzo ciekawy kolor. W buteleczce wygląda na czerwień z domieszką pomarańczu i masą drobnego, różowego shimmeru. Na paznokciach prezentuje się różnie - wszystko zależy od oświetlenia. W słońcu wygląda na piękną, żywą czerwień, natomiast w łazienkowym świetle zaskoczyło mnie to, jak bardzo jest pomarańczowy. Mocno i ślicznie się mieni i lśni w każdym oświetleniu.


     Nakłada się go super, pędzelek ma z tych trochę szerszych, ale nie bardzo. Ma idealną konsystencję - nie brudzi skórek i nie ma problemów z rozprowadzaniem, paznokcie prawie że same się malują. ;) Nałożyłam 2 warstwy i wydawało się ok, ale potem zobaczyłam że końcówki prześwitują. Więc przydałaby się 3, czego bardzo w lakierach nie lubię. Nie smuży ani nie bąbluje. Bardzo podoba mi się nowa butelka, wygląda nowocześnie i elegancko.



     Co do trwałości to tutaj spotkało mnie spore rozczarowanie. Już następnego dnia były nieładne odpryski i musiałam zmywać, mimo nałożenia utwardzacza. Nie wiem jak ze schnięciem, ponieważ się śpieszyłam i użyłam wysuszacza.
     Lakiery z tej serii są dostępne w każdym Rossmanie, koszt to 5,99 zł za buteleczkę 8 ml.

Moja ocena to 3/6



     Byłam na spotkaniu lakierowych blogerek - było super. :) Kupiłam swoje pierwsze Essie, kolejny piasek od Misslyn, kilka innych i mocną szminkę Rimmel z serii Kate Moss. Mam też piasek Golden Rose - z wymianki. :)
     Za jakiś czas - prawdopodobnie 6 lipca - będzie kolejne spotkanie w Warszawie. Ktoś chętny? :)



 photo podpis.png
3

Przegląd tygodnia #1

     Zamierzam co tydzień publikować posta który zbierze wszystko to, co nowego odkryłam w ciągu tych 7 dni lub czym chciałabym się z Wami podzielić. Będą to książki, piosenki, przepisy i warte odwiedzenia blogi. Pewnie znacie już podobne przeglądy z innych stron. ;) Zapraszam na mój. :)






Piosenka
Mega pozytywna i taka... rozczulająca, przywraca mi wspomnienia z dzieciństwa i to, jaką czystą radość wtedy czułam z nawet najmniejszych powodów. :)


Film
Oczywiście Duchy naszego systemu (więcej o filmie TUTAJ), film otwierający oczy na to, co jemy.


Odkrycia internetowe i nie tylko
  • Lody bananowe jednoskładnikowe - naprawdę genialne!
  • Lakier od Mysslyn Velvet Diamond 70 czyli zielony piasek - recenzja niedługo u mnie (mam go właśnie na paznokciach), ale na razie odsyłam Was do Diunay. :)
  • Urocza i prosta tapeta, która codziennie przypomina mi o tym, o jest najważniejsze.
  • Blog o którym większość z Was już pewnie słyszała, a jak nie, to koniecznie musicie tam zajrzeć - mowa oczywiście o Lili Naturalnej i jej kosmetykach. :)
  • Wosk Chamomile Tea od Yankee Candle - cudny, lekko słodki i bardzo delikatny zapach, który unosi sie ostatnio w moim pokoju. 
  • Wielki kubek (jak to mój chłopak mówi - kubas ;) ) który pomieści całe morze pysznej herbaty i do tego jest w babeczki! Wszystko smakuję w nim lepiej. :)

     Idę dzisiaj na spotkanie z Diunayaalimkaa i Zu - nie mogę się doczekać! :)


 photo podpis.png
1

Akcja Maliny: Kolorowe lato na paznokciach

     Wczoraj dołączyłam do Malinowego Klubu i będę brała udział w najnowszej akcji stworzonej przez ten portal. Będziemy udowadniać, że kobieta zmienną jest. ;) Dwa razy w tygodniu będę publikować post z pomalowanymi paznokciami, zawsze innym lakierem. Na koniec wybiorę ten, który polubiłam najbardziej. :)


Oto zasady:

Czas trwania: od 23.maja do 22. czerwca br., czyli do pierwszego dnia lata!

Celem akcji jest:
- zabawa kolorami,
- uśmiech każdego dnia, bo kolorowy świat cieszy!
- potwierdzenie hasła "kobieta zmienną jest",
- wybór Twojego letniego hitu.

Zasady akcji:
1. Umieścić zasady akcji w poście na swoim blogu.
2. Zaproś do akcji co najmniej 5 osób.
3. Umieść powyższy baner w bocznym pasku z linkiem do inicjatorki akcji MALINY i dopisz się do listy obserwatorów jej bloga.
4. W czasie trwania akcji co najmniej w każdy WTOREK i PIĄTEK opublikuj post z wybranym przez Ciebie lakierem do paznokci prezentując go KONIECZNIE na własnych paznokciach. Jeden kolor na jeden post! Łącznie każda z nas opublikuje co najmniej 8 postów z 8 kolorami lakierów do paznokci.
Pierwszy KOLOROWY post umieszczamy we wtorek 28. maja, a ostatni w piątek 21. czerwca.
5. W pierwszy dzień lata, czyli dokładnie 22 czerwca wszyscy zamieścimy post podsumowujący akcję dokonując wyboru koloru lakieru, który tego lata będzie królował na naszych paznokciach.

Jak doczytałam z pytań i odpowiedzi w komentarzach, chodzi głównie o paznokcie pomalowane klasycznie, bez zdobień. :)

Osoby które zapraszam do zabawy:

1. K.O.T.
2. Besi Ttelse
3. 13th door.
4. Joanna Ł
5. lacquer-maniacs

Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w tej akcji, im nas więcej tym lepiej. :) A pzt na koniec będą przyznawane nagrody... ;)


 photo podpis.png
1

Rimmel Lasting Finish 077

     Jakiś czas temu przeczytałam na blogu Siouxie o szmince Rimmel od Kate Moss. Tak mnie to zachęciło, że raz dwa poleciałam do Hebe kupić sobie własną. ;) Nie było tych sygnowanych podpisem modelki, ale miła pani która tam pracuję dobrała mi tą z serii Lasting Finish numer 077 Asia. I co tu dużo mówić - jestem zachwycona! Niestety na zdjęciach kolor wyszedł ciemniejszy niż w rzeczywistości...




     Jest to szminka zdecydowanie na co dzień, jej kolor jest dość delikatny - na ustach jest jaśniejsza i mniej wyraźna niż w opakowaniu, co dla mnie jest plusem. Taką właśnie chciałam, bo dopiero zaczynam przygodę ze szminkami. ;) A po za tym dość mocno maluję oczy, więc usta wolę mieć niezbyt rzucające się w oczy, tym bardziej że nie są zbyt zachwycające. ;p


     Jej kolor określiłabym jako ciemny nudziak (kolor na ustach, nie w opakowaniu), ale nie jakoś porażająco mroczny. ;) Na początku jest dość wyraźna, ale po jakimś czasie delikatnie się wygładza, jakby "stapia" z wargami. Na początku czuć ją na ustach, więc jeśli ktoś tego nie lubi to może mu to przeszkadzać. Potem jest lepiej. :)


     Oprócz koloru kolejną rzeczą która mnie zachwyciła to łatwość nakładania, co dla mnie (osóbki nie wprawionej w malowanie ust) jest naprawdę wielkim plusem. Nie trzeba używać pędzelka żeby dokładnie i równo się umalować. Konsystencja jest bardzo kremowa. Ma też super zapach, który czuć dość wyraźnie przy nakładaniu i jakiś czas po nim.



     Jest dość trwała i trzyma się całkiem długo mimo mojej skłonności do wiecznego oblizywania, zaciskania i pocierania ust. ;) Nie waży się nieładnie w kącikach ust ani nie zbiera w żadnym załamaniu. Schodzi równolegle, nie muszę co chwila nerwowo patrzeć w lusterko czy wszystko wygląda ok jak to miałam z paroma innymi szminkami. Kolejnym plusem jest to, że moje zęby wydają się dużo bielsze, kiedy mam nią pomalowane usta.
     Nie znalazłam w tej szmince żadnych minusów i bardzo ją polecam - kosztuje ok 17 zł i jest łatwo dostępna w drogeriach Rossman i Hebe (wydaje mi się, że dostaniecie ją również w Super Pharm). Na pewno kupię jeszcze parę innych kolorów - poluję na czerwień, będzie super na imprezy!

Moja ocena to 5/6




     Słyszałyście już o promocji w Rossmanie? -40% na wszystkie kosmetyki kolorowe i do pilęgnacji twarzy! Warto. ;) Zrobiłam dzisiaj lakierowe zakupy! W sumie 8 lakierów, odżywka (tu bardzo dziękuję Jamapi za przypomnienie mi o jej istnieniu, bo to kosmetyk-cud!), płyn do demakijażu i tonik, który nie zlepia a jedynie oczyszcza. :) Jeden z nowych lakierów mam teraz na paznokciach, recenzja niedługo. Jestem bardzo zadowolona z tych zakupów, bo zauważyłam że mam tylko 2 różowe lakiery w swojej kolekcji. ;) 


     Po tym poście stwierdziłam że jutro znowu wybiorę się do Rossmana - po kolejną szminkę Rimmel. ;) A Wy skorzystałyście już z tej super promocji? Uwielbiam jak drogerie robią takie zniżki! :)
   

 photo podpis.png
4

Malina z miętą

     Właśnie przygotowywałam paznokcie do pomalowania ich lakierem P2 020 Lovesome, kiedy zobaczyłam na blogu Tamit24 tutorial na ociekający wzór (post TUTAJ). Od razu wiedziałam, że muszę go wypróbować. ;)
          Tak przy okazji, bardzo polecam jej bloga, dziewczyna ma świetne pomysły i wielki talent do zdobień. :)

     Lakierem bazowym był dla mnie właśnie piasek od P2. Jest naprawdę świetny! Do zdobienia użyłam też koloru z dobrze każdemu znanej serii blogerskiej, mianowicie Wibo Gel Like 8 Mint Sorbet. Jego recenzję napiszę przy innej okazji, teraz skupię się piasku. ;)
     P2 nakłada się bez żadnego problemu za pomocą średniej grubości pędzelka. Ja dałam 2 warstwy dla pogłębienia koloru, ale można zostać przy jednej i nie ma żadnych prześwitów.


     Wysycha bardzo szybko i staje lekko chropowaty - ale o nic nie zaczepia. Miałam już na paznokciach inny lakier z tej serii więc wiem, że po jakimś czasie delikatnie się wygładza, najbardziej na końcówkach, ale nie widać tego, jedynie czuć.
     Ma piękny kolor, dla mnie malinowo-czerwony, pełen złotych i srebrnych drobinek. Cudownie się lśni, zarówno w słońcu jak i w cieniu. Ogólnie to ten mani (a dokładniej zdobienie :P) przypomina mi lody miętowe polane malinową polewą. :)


     Co do trwałości to jest ok - poprzedni zmyłam po dwóch dniach, ale tylko dlatego że zahaczyłam przypadkiem w furtkę i oderwał mi się kawałek lakieru - razem ze złamanym paznokciem. :( A tak to tylko widać lekkie ścieranie się na końcówkach.
     Jako że jest to lakier piaskowy, zmywa się go ciężej niż te zwyczajne. Ale wystarczy potrzymać chwilkę na paznokciu wacik nasączony zmywaczem a potem potrzeć i ładnie schodzi. :) Zostają potem na paznokciach resztki brokatu, ale nie przeszkadzają jeśli się nałoży kolejny lakier, nawet zwyczajny.
     Niestety nie można tego lakieru kupić w Polsce, ale na allegro są dostępne już od 15 zł. Tam kupiłam swoje pięć. ;) Mam wszystkie oprócz koloru 060 Strict, który jakoś mnie nie zauroczył.

     Na zdjęciach baza + 2 warswy P2 Sand Style 020 Lovesome + na dwóch ostatnich Top Coat Paese Akrylowy Utwardzacz








     Lubicie piaskowe lakiery, macie jakieś w swoich zbiorach? Je je pokochałam od pierwszego pomalowania... :)

 photo podpis.png
5

Duchy naszego systemu

     Byłam wczoraj w Kinotece na pokazie filmu "Duchy naszego systemu", który kończył tydzień wegetarianizmu a także był częścią Planete + Doc. Był to naprawdę wstrząsający film, chociaż w debacie która była po nim pan profesor wypowiadał się że nie pokazywał on w pełnie realiów tego, co się dzieje. Że raczej była to różowa strona przemysłu mięsnego. To mnie naprawdę zaskoczyło. Nie wiedziałam, że dookoła mnie dzieją się tak okrutne rzeczy. Jestem wegetarianką od ponad roku i bardzo się cieszę, że nie biorę udziału w tej rzezi, jaką jest produkcja i spożywanie mięsa.


      Wydaje mi się, że każdy powinien obejrzeć ten film lub jakiś w podobnym stylu. Przeciętny człowiek nie ma pojęcia jaką drogę przejdzie krowa lub świnia od narodzin do ludzkiego talerza. A jest to dla niej czas pełen cierpienia, zaniedbania i samotności. Dzięki zdobyciu tej wiedzy człowiek jest w stanie zastanowić się, czy che brać w tym udział, czy ma ochotę wspierać taką działalność. Bo przecież w każdym z nas drzemie wielka wrażliwość, ale od dziecka jesteśmy uczeni ją tłamsić, stosując tzw podwójną moralność. Powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego jedne zwierzęta kochamy i przytulamy, a inne bezlitośnie zabijamy. Czym różni się krowa od psa? Czy ona mniej cierpi? Ma mniej uczuć? Każde zwierze jest indywidualnością. Jedne są nieśmiałe, inne przebojowe i ciekawskie. Zupełnie jak ludzie. Przywiązują się i cierpią tak, jak my. Na wczorajszej debacie potwierdził to prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i etyk. Nasze odczuwanie cierpienia nie różni się od tego, co czują inne zwierzęta (tak, tak, przecież my też nimi jesteśmy, zwierzętami).

     Dowiedziałam się wczoraj jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Wiecie, że ludzie jedzący mięso inaczej odbierają takie filmy niż wegetarianie? Ci pierwsi oglądając sceny z przewozu świń lub z ferm futerkowych czują obrzydzenie (uaktywnia się wtedy odpowiadająca za to część mózgu, były prowadzone takie badania), a ludzie wege po prostu współczują (uaktywnia się inna część mózgu). Wczuwają się w to, co dzieję się z inną istotą i przeżywają to razem z nią. Płakałam, kiedy na ekranie pojawiła się scena z przewozu świń. Były stłoczone prawie jedna na drugiej a ich oczy nie różniły się od naszych i były pełne przerażenia. To właśnie widok tych spojrzeń był najbardziej wstrząsający. Ich strach.

     Zachęcam wszystkich do obejrzenia tego filmu. Oprócz mocnych scen są również te rozczulające, pokazujące zwierzęta szczęśliwie żyjące w specjalnym schronisku. Pokazana jest tam gromadka maleńkich prosiaczków - jeden z nich zasnął w trakcie jedzenia w misce mleka. ;) Cała sala (prawie wszystkie miejsca były zajęte) wybuchnęła wtedy śmiechem. :)

     Co sądzicie o takich filmach? Oglądacie je czy raczej wolicie o nich nawet nie myśleć? A może tak jak ja jesteście wege? :)

 photo podpis.png
1

Idealny błękit, czyli that's what I mint

     Hej hej :) Dzisiaj pierwsze lakierowe swatche mojego autorstwa. Chciałam Wam zaprezentować lakier, który według mnie ma odcień idealnego błękitu. Jak tylko go zobaczyłam na półce w sklepie to wiedziałam, że musi być mój! :P
     Na zdjęciach baza + 2 warstwy lakieru + top coat


Lakier o którym mówię to Essence nr 146 (that's what I mint!).

     Ma bardzo fajny pędzelek, dość szeroki, ale dzięki temu malowanie idzie naprawdę szybciutko. :) Nie polecam go jednak dziewczynom o niewielkich paznokciach. Miałam lekki problem z małym palcem, ale po chwili znalazłam sposób i jest ok. Trzeba po prostu zrobić to naprawdę delikatnie, a skórki pozostaną czyste.


     Nakłada się go świetnie - ma super konsystencje. Nie smuży się, nie ma bąbelków, ale czasem robią się małe grudki. Krycie ma bardzo dobre, po 2 warstwach nie było prześwitów. Wysycha normalnie, żadnych rewelacji lub tragedii.
     Co do trwałości to tutaj naprawdę wielki minus - lakier odpryskuję już pierwszego dnia! Do tego zostawia ostre krawędzie, które o wszystko zaczepiają. Niestety kupiłam na raz 5 lakierów z tej serii (wszystkie są tak samo mało odporne) i musiałam coś wymyślić. Na razie próbuję z utwardzaczem akrylowym od Paese, jak go przetestuję to wrzucę tu recenzje. :)
     Zaletą tego lakieru jest na pewno niska cena, jego koszt to ok 7zł za 8ml. Dostępne są w Hebe i Naturze, tam kupowałam moje. :) Bardzo podoba mi się wygląd buteleczki i to, że zakrętka też jest kolorowa  Dzięki temu od razu widzę go w szufladzie z lakierami. ;)





     Używałyście kiedyś lakierów tej firmy? Jakie są Wasze opinie? :)

 photo podpis.png
1
Back to Top